Substancje wprowadzane do oczyszczalni. Fakty i mity o bakteriach

Właściciele domów, które nie są podłączone do kanalizacji, coraz częściej decydują się na zainstalowanie przydomowej oczyszczalni ścieków, rezygnując z tradycyjnego szamba bezodpływowego. Wielu z nich słyszało jednak, że do przydomowej oczyszczalni należy co jakiś czas dostarczać specjalne bakterie, aby działała ona poprawnie. Obawiają się więc, że bakterie mogą być drogie, a instalacja oczyszczalni nieopłacalna, lub też martwią się, czy bakterie te nie powodują groźnych chorób. Nie ma się czego bać! W dzisiejszym wpisie wyjaśniamy wszystko.

Fakty o bakteriach

Prawdą jest to, że przydomowa oczyszczalnia potrzebuje bakterii, aby w ogóle mogła wykonywać swoje zadanie. W trakcie pracy oczyszczalni, w jej wnętrzu, potrzebne bakterie namnażają się same. Co jakiś czas zdarzyć się jednak może, że bakterie zaczną obumierać. Jest to spowodowane chemią, która dostaje się do oczyszczalni wraz ze ściekami. Współczesna żywność zawiera bardzo dużo substancji, których nasze organizmy nie są w stanie strawić, a które są szkodliwe dla szczepów bakterii. Dlatego właśnie raz na jakiś czas do oczyszczalni należy dostarczyć dodatkowy „zastrzyk” bakterii, które wspomogą te, które wytworzyły się już  w jej środku.

Mity o bakteriach

Przydomowe oczyszczalnie ścieków obrosły wieloma mitami. Wiele z nich dotyczy właśnie podawania bakterii. Bakterie to po prostu gotowy preparat w formie tabletki, którą wrzuca się do toalety, a potem spuszcza wodę. W ten sposób trafia ona do oczyszczalni, a urządzenie będzie wiedziało, co z nią zrobić. Bakterie nie wywołują żadnych chorób, nie zagrażają zdrowiu ani życiu ludzi. Mitem jest również to, że preparaty są bardzo drogie. Roczny koszt preparatów bakteryjnych jest mniejszy niż jednorazowe opróżnienie szamba. Nie ma też problemów z zakupem odpowiedniego preparatu. Zazwyczaj skuteczne i sprawdzone preparaty bakteryjne można kupić chociażby bezpośrednio u producenta naszej przydomowej oczyszczalni ścieków.